Site uses cookies to provide basic functionality.

OK
Brakuje mi slowa. Chodzi o odwrotnosc swietosci. - Profanum? - odparl Cien. - Nie. Chodzi mi o miejsca mniej swiete niz kazde inne. O ujemnej swietosci. Miejsca, w ktorych nie da sie postawic zadnej swiatyni, ktorych ludzie unikaja, a jesli juz je odwiedza, znikaja jak najszybciej moga. Jedynie bogowie moga stapac po tych miejscach, jesli oczywiscie ktos ich do tego zmusi. - Nie wiem - rzekl Cien. - Nie sadze, by istnialo takie slowo. - Cala Ameryka jest troche taka - wyjasnil Czernobog. - To dlatego nie jestesmy tu mile widziani. Ale srodek... on jest najgorszy. Zupelnie jak pole minowe. Wszyscy stapamy tam zbyt ostroznie, by odwazyc sie naruszyc rozejm.